24 października 2008, 13:20
no bo kuźwa tak. doszłam do wniosku, że każdy człowiek w pewnym momencie swojego życia powinine napisać testament. prawda? prawda. tym bardziej w chwili, kiedy ni cholery nie chce się rano wstać i tylko się człowiek zastanawia, co by tu zrobić, żeby nie musieć...
no ale ja nie o tym miałam.
testament. problem pojawia się wtedy, gdy zaczyna się zastanawiać, co, komu i dlaczego zapisać. a jeszcze większy problem się ma, kiedy nie ma co zapisać.
a ja mam tylko urwanie głowy, od czasu do czasu zalążki trądziku, raz w miesiącu ukres, psicę kulejącą, kota którego praktycznie nie ma, w teorii pojawia się w domu raz na tydzień i pierdolniętego chomika z adhd [kupiłam mu taką plastikową kulę i popyla w niej, przystając co chwila jak preriowy piesek]
bo wy nie wiecie ale ja w anglii kupiłam chomika, którego osobiście nie znoszę ale dbanie o niego sprawia mi jakąś chorą przyjemność. jest on tak brzydki, że aż ładny, sra więcej niż to można opisać i hałasuje tylko w nocy a w dzień udaje, że śpi [a tak naprawdę obmyśla chytry plan ucieczki z klatki i zawładnięcia światem a przynajmniej pudełkiem z karmą].
no i kawa mi się skończyła. w mordę jeża z tym testamentem.