Archiwum październik 2008


dla dużych i małych dzieci, kolejna jebajeczka...
Autor: mysza-pysza
29 października 2008, 19:45

małe nieporozumienie, coś napisałaś nie tak, jak trzeba było, nie zastanowiłaś się, poszło, nie raz ktoś pisał tak przed tobą, i nie działo się nic a nic nikomu

myślisz, aha, ale czemu zaraz takie nerwy? przepraszasz i myślisz, że będzie ok

nie jest

i jak się czujesz, kiedy ktoś, na kim ci bardzo zależy, z kim rozmawiałaś godzinami, dzwoniłaś i pisałaś smsy, wobec kogo zawsze byłaś lojalna, nagle zarzuca ci rzeczy, które by ci do głowy nie przyszły - i to na dokładkę nie wprost, tylko cedzi ironicznie, jakby pluł obok, tylko udając, że nie w ciebie

kiedy nie możesz tego nawet wyjaśnić, bo się odbijasz o mur, jak piłka, zadajesz pytanie, dostajesz odpowiedź, zero możliwości wsadzenia stopy między drzwi, zero kontaktu, obcość kompletna

to wtedy nie wiesz co masz zrobić i chociaż rozsądek mówi, żeby nie robić nic, to jednak ci dziwnie w tej niemocy

tak, zdarzają się ludziom większe problemy, wiem dobrze, tylko że akurat ty czujesz, że nie ciebie boli, a martwisz się, że boli ją

chociaż może wcale nie? może tego właśnie chciała?

...

czy bardzo będę nieoryginalna...
Autor: mysza-pysza
29 października 2008, 19:44

...jak powiem, że piździ?

powiedzcie mi, że dam radę ze wszystkim, a ja Wam uwierzę i jakoś to będzie.


w ogóle, to muszę założyć sobie jakiś ostry reżim i przestać wreszcie się spóźniać ze wstawaniem. albo wiem, założę grupę wsparcia i tam opowiem swoją historię "dzień dobry, mam na imię Aleksandra, wstałam dziś o 6.30"

ale jak narazie to mam to w dupie.

jebajka - na podst historii J.C.
Autor: mysza-pysza
27 października 2008, 17:43

Po wielu latach złego traktowania i więzienia – trzymania za szkłem, na które się pluło – car postanawia ułaskawić jedną ze swoich pierwszych nałożnic i jej nieprawe potomstwo. Czy nałożnica powinna z radością i entuzjazmem przyjąć zaszczyty, jakie nagle na nią spadają? Czy może powinna raczej napluć w twarz carowi? A może jedynym rozsądnym wyjściem z jej strony będzie wyjście zza szkła z dumnie podniesioną głową i chłodne przyjmowanie spotykających ją „zaszczytów”?
 

Czy zapomnieć o krzywdach cara będzie fair? Fair wobec tych wszystkich przepłakanych nocy, wobec tych chwil, kiedy cudem unikało się samobójczej śmierci?
 

Czy fair będzie pamiętać? Czy ciągłe rozdrapywanie, wracanie do sytuacji sprzed lat ma sens?
 

Na co wolno wyrazić zgodę? Jak daleko dotychczasowemu oprawcy dać się zbliżyć? Czy mądrze będzie dać mu te same prawa do bycia ojcem, jakie mają ojcowie, którzy nigdy nie rzucili kamieniem?
 

I co zrobić, żeby się nie bać, nie ciskać, i nie myśleć tylko o tym, że to wszystko jest takie kurewsko niesprawiedliwe?


I jeszcze taka myśl: weź kurwa nie mów do mnie "Agata" :/..

Jestem ZŁA
Autor: mysza-pysza
26 października 2008, 18:37

Nie mogę powiedzieć dlaczego, bo sobie jeszcze tego nie wykoncypowałam tak, żeby wyszło na moje (:P) czyli, nie znalazłam jeszcze racjonalnych argumetów na rzecz prawa do bycia złą.
 


Słońce, którego do niedawna było tak dużo, poszło stąd, już tu nie mieszka, spakowało się i czasło dźwiami.
Mamy jesienną szmatę burą zamiast nieba i mokre chodniki.
Babcia, kiedy ją dzisiaj obudziłam, zapytała mnie: "dziecko, a dlaczego ty mnie budzisz w nocy?".

 

Po prostu jest zajebiście.

możecie mną straszyć dzieci...
Autor: mysza-pysza
26 października 2008, 18:35

Monika 18:26:45
oj moje dziekco to megakatolik
Ja 18:26:50
hehe
Ja 18:26:55
ja w jej wieku tez bylam
Ja 18:27:18
i na chór kościelny chodziłam, i co niedziela do kościółka 
Ja 18:27:23
i zobacz jak skonczylam :D
Monika 18:27:40
o jezu...
Monika 18:27:44
weź mnie nie załamuj